- Richard!

  • Gualfard

- Richard!

08 March 2021 by Gualfard

Była wyraźnie poruszona. Nie spodziewała się, że wyjdzie dla niej z domu. Zawstydził się, pochylił i pocałował ją. -Dzięki Bogu. -Cześć, tatusiu! - zawołała Kelly. -Nic wam się nie stało? Otworzył drzwi. - Owszem, silnik zgasł i nie chce zapalić - powiedziała Laura, wysiadając i biorąc na ręce Kelly. - Próbowałam za dzwonić, ale rozładowała mi się bateria w telefonie. Zapomnia łam ją naładować. Richard wziął od niej dziecko, a potem zaprowadził obie do ciepłej ciężarówki, po czym wrócił do vana po zakupy. -Dobry Boże, Lauro - mruknął upychając torby wokół ich nóg. - Po co tego aż tyle? -Usłyszałam o huraganie. Chciałam zrobić zapasy. Żeby nam niczego nie zabrakło. „Nam", pomyślał. Czyżby Laura już traktowała ich jak rodzinę, tak samo, jak on? - Może przejdzie bokiem, jak ostatnio. Huragany potrafią być nieprzyjemne, jeśli mieszka się na wybrzeżu, a naprawdę paskudne na takiej wyspie, jak ta. Taka była cena izolacji. Zabezpieczył vana, a potem wskoczył za kierownicę, odetchnął głęboko i wreszcie spojrzał na Kelly i Laurę. Nie miał pojęcia, co by zrobił, gdyby którejś z nich coś się stało. Nagle Kelly zarzuciła mu ręce na szyję. -Wiedziałam, że po nas przyjedziesz, tatusiu. Uścisnął ją i spojrzał ponad jej głową na Laurę. Uśmiechnęła się czule i z zadowoleniem. -Wyszedłeś dla nas z domu - powiedziała Laura. Nadal była oszołomiona. - Przecież nie mogłem pozwolić, żeby moje dziewczyny były same w środku burzy. Wyciągnęła rękę i zaplątała ją w jego wilgotnych włosach. Była z niego dumna, ale nie musiała tego mówić. Wiedział o tym. Zrobił kolejny krok. Ujął jej dłoń i podniósł ją do ust. Burza przybierała na sile. Mieli dużo pracy. Laura, ubrana w dżinsy i bluzę od dresu, pomagała Richardowi i Deweyowi zabezpieczyć ogród i stajnię. Dewey przyholował vana do domu i wprowadził go do garażu. Richard nakarmił i oporządził konie. Mieli szczęście, że dom stał wysoko na wzgórzu. Do nich woda dotrze w ostatniej kolejności. Najpierw musiałaby zalać całe miasteczko. Richard oznajmił Laurze, że ona i Kelly powinny się spakować. Laura jednak grała na zwłokę. Cały czas znajdowała sobie jakieś pilne zajęcie. Nie chciała wyjechać bez niego. A on nie zamierzał się nigdzie ruszać. Dlatego przygotowała się na przeczekanie huraganu na miejscu. Rozłożyła latarki i świece w całym domu, żeby były w zasięgu ręki. Richard miał generator prądu, który można było włączyć, gdyby wysiadło światło, ale wolała nie ryzykować. Kelly cały czas bawiła się swoją latarką. Laura w kółko jej

Posted in: Bez kategorii Tagged: jerzy bińczycki, rl9 insta, fryzury 60 latki,

Najczęściej czytane:

piersi, zaczął ją całować, drażnić językiem. Następnie

posadził sobie Victorię na kolanach i podciągnął w górę jej ciężkie spódnice. Sama rozpięła mu spodnie, a on wszedł w nią z cichym jękiem. ... [Read more...]

Łzy ściskały jej gardło. Federico się mylił. Nie była taka.

Nie nadaje się na matkę. Jego synowie to urocze dzieci, ale spędzała z nimi czas, by zabić nudę. I uwolnić się od Federica. ... [Read more...]

lecz Astina Hovartha uważał za przyjaciela, ufał

mu. Dzisiaj ten łajdak zasiądzie przy stole, który kiedyś należał do Thomasa, a on będzie musiał z nim konwersować i śmiać się z jego żartów. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 lodziarnia.katowice.pl

WordPress Theme by ThemeTaste