- Ostatnie dwa dni były bardzo ciężkie - westchnął.

  • Gualfard

- Ostatnie dwa dni były bardzo ciężkie - westchnął.

04 February 2023 by Gualfard

W jego głosie nie było wyrzutu, tylko współczucie. Bella zdecydowanie wolałaby to pierwsze. - Całe ostatnie dwa lata były ciężkie, Wasza Wysokość - zauważyła, prostując plecy. - Jeśli czuje się pani zmęczona - odezwał się Malori - lepiej niech nam pani o tym powie. - Niełatwo mnie zmęczyć - powiedziała, patrząc mu twardo w oczy. - Jeśli pan w to wątpi, proszę zajrzeć do moich akt. Zanim Malori zdążył odpowiedzieć, Emmett znowu zabrał głos. Wiedział, że Bella nie jest w najlepszej formie, postanowił jednak zaryzykować. Ufał, że osoba z jej doświadczeniem wytrzyma tych kilka trudnych dni. - Wracajmy do rzeczy - rzucił krótko. - Załóżmy, że Blaque złożył już zamówienie na materiały wybuchowe. Jak sądzicie, skąd je weźmie? - Z Aten - odrzekła bez wahania. - Na pewno nie będzie ryzykował kupowania u handlarzy. W Atenach znajduje się jego główny magazyn broni. A to przecież blisko Cordiny. - Sprawdzimy. - Malori szybko zapisał coś w notesie. - Przy odrobinie szczęścia uda nam się zlikwidować jego grecką komórkę. - Nie chcę, żeby ISS wykonywało jakiekolwiek ruchy w Atenach, Paryżu czy Bonn, dopóki tutaj nie zdobędziemy dowodów jednoznacznie obciążających Blaque'a - powiedziała ostro. - Za te sznurki ja pociągam, monsieur. - Bien. - Malori nie był zachwycony, ale nie protestował. - Czy żeby zamknąć sprawę, wystarczy, że Isabella otrzyma materiały wybuchowe? - Carlise spojrzał na nich wyczekująco. - Jej umowa z Blaquiem i przesyłka, którą dostanie, to chyba wystarczające dowody jego winy? Bella zaczęła mówić, ale po chwili oddała głos Emmettowi. W końcu był członkiem królewskiej rodziny. - Obawiam się, że nie. Na tej podstawie można co najwyżej wystąpić o tymczasowy areszt, może nawet podstawić w stan oskarżenia. Ale to za mało, żeby udowodnić udział w spisku. Blaque jest na tyle sprytny, że nigdy bezpośrednio nie macza palców w brudnych interesach. - A jak rozumieć jego polecenie zgładzenia całej mojej rodziny? - Carlise nie zamierzał dać za wygraną. - Niestety, to nie było polecenie, a jedynie luźno sformułowana myśl, z rodzaju „co by było, gdyby” - sprostował Emmett. - Rozumiem frustrację Waszej Wysokości, ale z tym, co dotąd mamy, nie możemy zamknąć sprawy. Kiedyś już udało się wsadzić go do więzienia. I co? I nic. Jeśli chcemy zniszczyć go raz na zawsze, musimy mieć niezaprzeczalne dowody, że brał udział w spisku i zlecał morderstwa. W ciągu paru najbliższych dni Isabella nam ich dostarczy. - W jaki sposób? - Carlise nerwowo sięgnął po papierosa. - Za pomocą pieniędzy, a dokładnie mojego honorarium - powiedziała spokojnie. - Kiedy dostanę gotówkę, Blaque będzie nasz. - Sami mówiliście, że to szczwany lis - przypomniał Carlise. - Zgadza się, Wasza Wysokość. - Jak więc masz zamiar go przekonać, że naprawdę zabiłaś moich bliskich? - Jeśli Wasza Wysokość pozwoli, chciałabym coś pokazać. - Bella wstała z miejsca i zaczekawszy na Carlise’a, podeszła z nim do dużego stołu. Tam z pomocą Emmetta rozwinęła zwój papieru. - Z planów dostarczonych przeze mnie Blaque'owi wynika, że w tym skrzydle pałacu znajdują się apartamenty księcia Jaspera - mówiła, wskazując odpowiednie miejsce na planie. - Powiedziałam mu również, że księżniczka Rosalie z rodziną zamieszka tuż obok. - Rozumiem... - mruknął Carlise. - Blaque nie może się dowiedzieć, że w rzeczywistości pańskie dzieci mieszkają w przeciwległej części pałacu, ta zaś, którą mu wskazałam, jest niemal nie wykorzystana. W dniu poprzedzającym bal podłożę tam kilka ładunków wybuchowych. - Bella dotknęła punktów zaznaczonych na czerwono. - W rzeczywistości ładunki będę dużo mniejsze, niż chce Blaque. Oczywiście, eksplozja wyrządzi pewne szkody. Na pewno trzeba będzie potem przeprowadzić remont... - Urwała, widząc, że uniósł brwi. Nie była pewna, czy był rozbawiony, czy zły. - Cóż - powiedział z zagadkowym uśmiechem - przyznaję, że niektóre części pałacu przydałoby się nieco odnowić. - Nie trzeba dodawać, że najpierw trzeba będzie usunąć stamtąd wszystkie cenne rzeczy - wtrącił Emmett. - Ale należy to zrobić bardzo dyskretnie. - Na dziesięć minut przed wybuchem - ciągnęła Bella - pojadę spotkać się z Blaquiem albo jego człowiekiem. Kiedy uzna, że wykonałam zadanie, da mi pieniądze. - A jeśli przedtem zażąda dowodów? - Wzięliśmy to pod uwagę - przyznała. - Będziemy musieli wykorzystać media. Poza tym uzgodniłam z nim, że otrzymam zapłatę zaraz po eksplozji i jeszcze tej samej nocy będę mogła bez przeszkód wyjechać z Cordiny. Blaque zaprosił mnie na rejs swoim jachtem. Mam zamiar przyjąć zaproszenie. - Widząc, że Malori mruczy coś niezadowolony, na chwilę zacisnęła zęby. - Dzięki temu od razu otrzymam pieniądze. Gdyby okazało się, że nie wykonałam zadania, będzie mnie miał pod ręką. - Naprawdę? - Tak. Mam zamiar się z nim spotkać. - Agenci ISS otoczą willę i jacht - dodał szybko Emmett. - Kiedy Isabella da sygnał, natychmiast wkroczą do akcji. - Nie ma innego sposobu? - zapytał Carlise z troską w głosie. Chcąc go uspokoić, Bella położyła dłoń na jego ramieniu. Po raz pierwszy pomyślała, że siedzi przed nią nie książę, lecz ojciec Edwarda. - Wasza Wysokość, musimy zaryzykować - rzekła z przekonaniem. - Naprawdę warto. Jeśli wszystko się uda, Blaque już się nam nie wymknie. Książę kiwnął głową i spojrzał na Emmetta. - Jesteś podobnego zdania? - Tak. - Malori? - Niestety, tak, Wasza Wysokość. Choć muszę przyznać, że osobiście wolałbym mniej dramatyczny i ryzykowny plan. - Wobec tego dopracujcie szczegóły. - Słowa księcia zabrzmiały jak rozkaz. - Chcę być o wszystkim informowany na bieżąco. Malori i Emmett zaczęli zbierać się do wyjścia. Bella chciała zrobić to samo, lecz Carlise ją zatrzymał. - Chciałbym zamienić z tobą parę słów. - Oczywiście, Wasza Wysokość. - Posłusznie stanęła obok stołu. Z każdą chwilą była coraz bardziej spięta. Wiedziała, że książę domyśla się, co ją łączy z Edwardem. I na pewno tego nie pochwala. Owszem, jest Europejką i arystokratką, ale dyskwalifikuje ją jej zawód. Nie miała wątpliwości, że Carlise uważa ją po prostu za szpiega. - Widzę, że czujesz się niezręcznie. - Carlise nie zamierzał marnować czasu na kurtuazję. - Usiądź, proszę. Potulnie przysiadła na brzegu, fotela i czekała. Wygląda jak gołębica, pomyślał Carlise. Mała, szara gołębica, która dobrowolnie pakuje się w łapska lisa. Sprawiała tak niepozorne wrażenie, że patrząc na nią, książę nie mógł uwierzyć, iż to dzięki niej zostanie zamknięty najczarniejszy rozdział w historii jego życia. - Emmett ma do ciebie pełne zaufanie. - Obiecuję, że go nie zawiodę - odparła, czując ulgę, że książę nie zagadnął ją o Edwarda. - Dlaczego zgodziłaś się na tak niebezpieczne zadanie? Zdziwiona, uniosła brwi. Odpowiedź była dla niej oczywista. - Bo mnie do niego wyznaczono. - Mogłaś odmówić? - Tak, Wasza Wysokość. Agent ma do tego prawo.

Posted in: Bez kategorii Tagged: foremniak ile ma lat, koki jak zrobić, maria winiarska,

Najczęściej czytane:

żeby mogły ...

wjechać karetki. I to ja teraz odbieram dziesiątki telefonów od rodziców, których dzieci budzą się z krzykiem w nocy. A pani śmie sugerować, że miałem z tym coś wspólnego? Mój Boże, piękne podziękowanie! ... [Read more...]

ki stopniowo się ...

zapalał. – Moi pacjenci są, rzecz jasna, nienormalni, ale to oznacza tylko, że odchylają się od uznanej przez społeczeństwo średniej normy, czyli są bardziej niezwykli, egzotyczni, ... [Read more...]

est, w białym czepcu i ...

skórzanym fartuchu, a z nim dwóch kuchcików. Biegają wokół gorejącego krzewu, rękoma machają. Ale co tu machać, przepadł zakład, ugasić nie da rady – ocenił pułkownik doświadczonym okiem. Byle się na sąsiedni dom nie przerzuciło. Ech, przydałby się ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 lodziarnia.katowice.pl

WordPress Theme by ThemeTaste