szklanych ścianach i srebrzystej wieży ze stali i szkła. Budynek
znajdował się w zadrzewionym parku z dwiema sadzawkami, wokół których stały ławki i wiły się ścieżki. - Zdecydowanie. Przewiewny w lecie, zaciszny w zimie. Ten twój kościół zaprasza naturę do środka, zamiast się od niej odcinać. - Oczywiście nigdy nie ujrzy światła dziennego. - Nigdy nic nie wiadomo. MacNeice'owi może tak przypaść do gustu, że porzuci swoje własne plany. Widząc, że Karo coraz większą trudność sprawia prowadzenie ciągłej batalii z Flic i Imogen, Matthew stopniowo coraz więcej czasu spędzał przy Bedford Square, pogrążony w pracy. Z Clapham na szczęście już skończył, a po złożeniu projektu kościoła pracował razem z Kat i Robertem Fairbairnem nad nowym skrzydłem szpitala psychiatrycznego w Surrey i ten projekt okazał się bardzo stymulujący. 111 - To dobrze, że lepiej ci się układa w pracy - zauważył Karl na początku września. Matthew jednak usłyszał w jego głosie niepewność. - Ale...? - Ale wygląda na to, że wykorzystujesz pracę jako pretekst do ucieczki z domu, a to mi się nie podoba. - Miliony facetów przez całe życie nie robią nic innego. - Nie zaraz po ślubie. - Zaraz po ślubie nie ma się zwykle na karku trzech nastolatek, z których dwie nie raczyłyby choćby splunąć, gdybyś się palił. - No tak... - poddał się Karl. 18. - Mówiłaś, że do lata się go pozbędziemy - przypomniała Imogen starszej siostrze podczas jednej z nocnych narad wojennych w pokoju Flic. - Mówiłaś, żebyśmy wyobraziły sobie lato w Aethiopii bez niego, tymczasem mamy prawie jesień, a on wciąż tu jest i w dodatku czuje się coraz lepiej zamiast coraz podlej. - Rzeczywiście ma w sobie więcej siły przetrwania niż sądziłam. - Jest jak czepny bluszcz! W całym domu widać jego macki. Jeśli zaraz czegoś nie zrobimy, to zostanie tu na amen. On kala Aethiopię, ja sama czuję się przez to brudna, a jeszcze jak sobie pomyślę, że co noc leży w łóżku tatusia i obejmuje mamę tymi wstrętnymi łapskami... - Spokojnie, Imo. - Flic spojrzała na skuloną w końcu łóżka siostrę. Zawsze martwiła się, widząc Imogen taką spiętą. Przypominały jej się wtedy dni po śmierci ojca, kiedy i siostra, i matka tak ciężko chorowały. - Nic nie poradzę. - Owszem, poradzisz. - Nie mogę, Flic! Musisz coś zrobić, musisz, zanim będzie za późno! - Ciii... Myślę. - Coś, co Imogen przed chwilą powiedziała, nasunęło jej pomysł. - Ty zawsze tylko myślisz - zrzędziła Imogen. - Zamknij się, Imo, chyba mam nowy plan. - Byle dobry. Pomysł był tak prosty, że Flic nie mogła zrozumieć, czemu wcześniej na to nie wpadła. No cóż, w końcu to, co najprostsze, zawsze okazuje się najlepsze, najbardziej niezawodne.