- Nic takiego nie mówiłam.
- Nie? - Nie. Nie wiem, skąd przyszło to panu Quincy'emu do głowy. Nie pamiętam, żebym mówiła coś takiego. Po co miałabym to mówić? - powiedziała śpiesznie. Rainie przechyliła głowę i uważnie popatrzyła na Mary. - Może Quincy źle cię zrozumiał. - Możliwe - przytaknęła nerwowo. - Byliśmy na pogrzebie. On nie był w dobrej formie. Nikt nie był... - Pierwszy raz słowa utknęły jej w gardle .- Nikt z nas nie był w dobrej formie. 85 - Mary, na pewno chcesz się trzymać tej wersji? Że twoja najlepsza przyjaciółka sama się spiła? Że sama pojechała do domu? Że sama skosiła starszego człowieka? - Mówię tylko to, co wiem... - Na pogrzebie mówiłaś inaczej. - Wcale nie! Pan Quincy wszystko pokręcił! Nie wiem, może on jest o wiele bardziej załamany, niż myśleliśmy, więc chce coś znaleźć i przekrę¬ ca wszystko, co powiedziałam. Kto wie, do czego są zdolni zrozpaczeni ojcowie! - Zrozpaczeni? - powtórzyła sceptycznie Rainie. Wreszcie Mary zaczerwieniła się i odwróciła głowę. Nadal nerwowo splatała i rozplatała palce. Rainie doszła do wniosku, że to będzie cud, jeśli takie kręcenie głową nie skończy się kontuzją kręgosłupa. Wzięła głęboko wdech. W zamyśleniu skinęła w stroną Mary. Nie śpieszyła się. Zaczęła prze chadzać się po pokoju. - Piękne meble - skomentowała. Mary się nie odezwała. Wyglądała tak, jakby za chwilę miała się rozpła¬ kać. - Mąż musiał dużo za to zapłacić. - Większość z tych rzeczy Mark odziedziczył - mruknęła. - Mimo to robią wrażenie. Na pewno byłaś zdumiona, kiedy zobaczyłaś to pierwszy raz. Kopciuszek wkraczający do pałacu. - Proszę! Mówię o Mandy całą prawdę. - Dobrze. W porządku, mówisz prawdę. Nie zaprzeczam. To znaczy nie byłam w okolicy prawie od roku. Skąd mam wiedzieć, co twoja najlepsza przyjaciółka piła tamtego wieczoru? Skąd mam wiedzieć, czy śmiała się szczerze w czasie gry w karty, czy było to raczej zamroczenie alkoholowe? Nie wiem nawet, czy ściskała cię na pożegnanie, czy podziękowała za wspaniały wieczór i za to, że zajmowałaś się nią, kiedy robiła wszystko, żeby tylko nie pić. Zerwanie z nałogiem nie jest łatwe. Wiem to z doświadczenia. Jest trudno, ale przyjaciele mogą w tym pomóc. Mary znów opuściła głowę. Jej ramiona zadrżały. - Jesteś osobą samotną, prawda, Mary? - rzuciła prosto z mostu. - Siedzisz w domu, o którym, jak sądzisz, zawsze marzyłaś, a czujesz się jak w celi więziennej. Przysłowiowa pozłacana klatka. - Chyba już nie chcę z tobą rozmawiać. - Twoja najbliższa przyjaciółka nie żyje, mąż pracuje całymi dniami. Tak, gdybym była tobą i gdybym poznała odpowiedniego mężczyznę, kogoś, kto powiedziałby, że wyglądam ślicznie, kogoś, komu podobałby się mój uśmiech, najprawdopodobniej zrobiłabym wszystko, czego on by zapragnął. 86 - To jakieś szaleństwo! Nie wiem, o co ci chodzi, więc nie będziemy więcej rozmawiać. Mówię poważnie! - Uniosła głowę i powiedziała zdecydowanie: - Wynoś się. Rainie zaś odpowiedziała równie szczerze jak Mary.