sobie. Nie spoglądaj w przyszłość ani w przeszłość.
W poniedziałek wstała wcześniej niż zwykle, już o w pół do siódmej. Postanowiła, że przyjedzie do domu Thea swoim samochodem, ale żeby nie narobić mu wstydu, zaparkuje w pewnej odległości. Otworzył jej sam. Zauważyła, że jest w codziennym ubraniu. – Popracuję dziś w domu. Pomyślałem, że twojego pierwszego dnia udzielę ci przynajmniej moralnego wsparcia – rzekł z uśmiechem. Lily miała na sobie starannie uprasowane szare spodnie oraz bluzkę bez rękawów w kolorze miodowym, pasującą do jej śwież o umytych jasnych włosów. Chłopcy zbiegli po schodach, jeszcze w pidżamach. – Już nie mogliśmy się ciebie doczekać – oznajmił Alex. – Naprawdę? – spytała i zmarszczyła nos, czując dolatujący z kuchni niewątpliwy swąd spalenizny. Theo wzruszył ramionami. – Freya przyrządza śniadanie – wyjaśnił półgłosem. Dziewczynka wytknęła głowę zza drzwi. – Cześć, Lily. Właśnie smażę kiełbaski – oznajmiła i znów zniknęła w kuchni. Gdy chłopcy wbiegli tam za nią, Theo rzekł z lekkim zakłopotaniem: – Zwykle nie panuje tu rano aż taki chaos, lecz obecnie dzieci mają wakacje. A chłopcy nie chcieli, żebym pomógł im się ubrać. Uparli się, abyś ty to zrobiła. Zdaje się, że już cię polubili. Potrząsnęła głową. – Pewnie po prostu liczą na to, że znowu przyniosłam słodycze – stwierdziła z uśmiechem. – Napijmy się kawy – zaproponował. Przy długim kuchennym stole chłopcy jedli już płatki śniadaniowe. Lily usiadła, a Theo przyniósł jej napełnioną filiżankę. – Myślę, że kiełbaski są już w drodze – oznajmił z porozumiewawczym mrugnięciem. Istotnie, po chwili Freya postawiła przed Lily talerz ze smażonymi kiełbaskami i popatrzyła na nią wyczekująco. – Wyglądają pysznie! – wykrzyknęła Lily. – Ale, mój Boże, nie dam rady zjeść trzech na raz! – Jest jeszcze więcej – zapewniła dziewczynka. – Chcesz do nich musztardę czy keczup? Kiełbaski były częściowo niedosmażone, ale smakowały całkiem znośnie, totez Lily zjadła je, demonstracyjnie okazując zadowolenie. Theo dopił kawę i oznajmił: – Będę w gabinecie na górze. Bea przygotuje lunch. W razie czego nie krępuj się i zawołaj mnie. A wy troje bądźcie grzeczni – dorzucił, spoglądając na dzieci. – Jestem pewna, że nie będziemy ci przeszkadzać – rzekła z uśmiechem Lily. – Zresztą, prawdopodobnie wybierzemy się później do pobliskiego parku. Theodore z zadowoleniem skinął głową i wyszedł z pokoju. Dzieci nigdy dotąd nie przyjęły z takim entuzjazmem żadnej z zatrudnionych wcześniej opiekunek. Chłopcy zwykle odnosili się do nich nieufnie, a Freya niemal otwarcie okazywała im wrogość. Jednak Lily widocznie oczarowała jego córkę, skoro dziewczynka wstała wcześniej, by przyrządzić dla niej śniadanie.