jak regulowac brwi
- Ale kilku pan pomaga. - Owszem, pomogłem paru osobom. - Tylko kobietom? - Jako adwokat dokładam wszelkich starań, by w ramach swoich możliwości pomagać zarówno kobietom, jak mężczyznom. - Ale teraz nie mówimy o pańskiej działalności jako adwokata, prawda? - Rzeczywiście, nie w tym przypadku. - Umilkł na chwilę. - Mam ten list, pani inspektor, jeśli chciałaby pani go obejrzeć czy dać do zbadania. Shipley przyznała, że owszem, po czym zapytała o pierwszy anonim, jaki otrzymał. Allbeury zapewnił ją, że jest taki sam i też chętnie go udostępni. Owszem, też dotyczy pewnej nieszczęśliwej kobiety. Kiedy dowiedział się o losie Lynne Bolsover, poprosił Mike'a Novaka, żeby sprawdził, co obecnie dzieje się z tą panią. - Na szczęście żyje i ma się dobrze. Ku mojej radości, podobno rozstała się z mężem. - Bez pańskiej pomocy? - Zgadza się. I aby zaspokoić pani ciekawość, dodam, że i tej osobie proponowałem pomoc, ale powiedziała Mi-ke'owi Novakowi, iż jej nie potrzebuje. - Najwyraźniej tak było. - Tak. Bardzo mnie to cieszy. - Naprawdę? - Oczywiście. - I bardziej oficjalnym tonem spytał: - Po-dobno interesuje panią moje spotkanie z panią Bolsover. - Jeśli nie ma pan nic przeciwko temu. - Jak pani wiadomo, poprosiłem pana Novaka o zorganizowanie pierwszego kontaktu. Głównie z powodu jego miłego charakteru i zdolności do wtapiania się w różne środowiska. - Wygląda bardziej pospolicie - zauważyła Shipley, wspominając detektywa. - Bynajmniej nie uważam Mike'a za pospolitego. Ale powiedział mi, że ja z kolei w niektórych kręgach odstaję od otoczenia jak spuchnięty kciuk od reszty palców. - Więc ostatecznie poznał pan Lynne Bolsover w sierpniu. - W McDonaldzie, przy stacji metra Tottenham Court Road. Ona wybrała miejsce, ale okazało się zbyt zatłoczone i hałaśliwe, więc przenieśliśmy się do dużego, lecz źle oświetlonego pubu... niestety, nie pamiętam nazwy, chociaż to chyba nieistotne. - Rzeczywiście. - Niestety, nie mam zbyt wiele do opowiadania. Pani Bolsover bardzo się denerwowała, przypuszczam, że była w depresji. Odnosiła się do mnie nieufnie,